Tlumacz-internetowy.pl

Wszystko o tłumaczeniach

O tłumaczeniu przepisów kulinarnych
Praca tłumacza

Jak nie zniesmaczyć czytelnika? O tłumaczeniu przepisów kulinarnych

Jedzenie to niesamowita sprawa. Z jednej strony żywność to podstawa ludzkiej egzystencji, z drugiej to wiele pysznych i niesamowitych przysmaków obok których nie da się przejść obojętnie. Potrawy jednak to o wiele coś więcej niż kilka czy kilkanaście składników, to swego rodzaju opowieść o ludziach, kulturze, społeczności czy kraju, z którego się wywodzą. Za pomocą smaków, zapachów, kolorów i form mogą nam powiedzieć naprawdę wiele. Tłumacze pracujący nad przekładem przepisów czy książek kulinarnych wiedzą o tym bardzo dobrze!

Zależy ci na szybkim dotarciu do tłumacza mającego doświadczenie w przekładaniu przepisów kulinarnych? Konstruktywnym rozwiązaniem jest poproszenie o pomoc profesjonalistów z renomowanego biura tłumaczeń.

To coś więcej aniżeli tylko przepis

Pod pojęciem jedzenia czy żywności skrywa się cała paleta potraw, od tych prostych aż po te bardzo wyrafinowane. Znajdziemy wśród nich wspaniałą różnorodność smaków, zapachów, form, a także kolorów! Cudowne jest także to, że z podobnej listy składników często można przygotować naprawdę przeróżne dania. Nic więc dziwnego, że już od dawnych czasów znane jest coś takiego, jak przepisy. A patrząc na współczesność nie można nie dostrzec, że szeroko pojęty rynek kulinariów wykazuje zapotrzebowanie na różnego rodzaju publikacje związane z inspiracjami do przygotowania potraw. Stąd pojawiają się niczym grzyby po deszczu artykuły w prasie w Internecie czy publikacje książkowe z coraz to nowszymi lub odświeżającymi stare pomysły na przyrządzenie różnych smakołyków. Ale choć z pozoru wydaje się, że nie jest to wymagająca tematyka, ilość błędów, przeinaczeń czy niejasności widocznych w przekładach świadczy o tym, że nie każdy powinien zajmować się tłumaczeniem tych treści.

Co do czego dodać, czyli o składnikach

Co może być trudnego w przetłumaczeniu listy składników? Być może tak myśli całkiem spora grupa osób. To zwodnicze pozory. Spójrzmy na temat szerzej – każdy kraj i kultura to odmienny świat, także jeśli chodzi o składniki, ich ilość i dostępność. Czasem tłumacz zmaga się więc z wyzwaniem polegającym na tym, że publikacja dedykowana jest w miejsce, w którym składniki są bardzo trudno dostępne, albo tak kosztowne, że dla przeciętnej osoby znajdują się poza zasięgiem możliwości. A przecież przepisy mają być dla tej grupy osób. Inny problem to sytuacja, w której jakiś składnik w ogóle nie istnieje. Specjalista pracujący nad przekładem musi więc mieć wiedzę o tym miejscu, specyfice lokalnej kuchni. Trzeba bowiem zaproponować jakiś substytut. Problemem jest jednak to, aby był on rzeczywistym zamiennikiem, tak, aby w efekcie końcowym potrawa miała ten sam smak, zapach i kolor. Nade wszystko należy jednak trzymać się oryginalnego przepisu, a wszelkie zmiany stosować tylko w sytuacjach ekstremalnych.

Co z tymi pomiarami?

Przeliczanie różnych miar nie jest najłatwiejszą sprawą. Przynajmniej ma z tym problem całkiem spora grupa osób. Na szczęście są dostępne różne tabelki z przeliczeniami czy wirtualne konwertery służące do przeliczenia.

Pomyślcie sobie jednak, że nad przekładem książki kulinarnej pracuje amator, który o pomiarach nie ma bladego pojęcia i w ślepo posługuje się takim konwerterem dostępnym na jakiejś stronie internetowej. W tekście wprowadza dane wyglądające np. tak: 51, 46900 ml mleka czy 1,2345678 kg soli. Nie wiem jak wy, ale my byśmy szeroko otworzyli oczy z niedowierzania. Bo jak to realnie zastosować przyrządzając konkretną potrawę?

Albo inna kwestia, skąd w ogóle mam widzieć, kiedy coś mogę przeliczać na kubki, szklanki, łyżki, gramy czy jakieś inne wielkości?

Doświadczony tłumacz współpracujący z profesjonalnym wydawcą ma świadomość, że tutaj wszystko trzeba tak opracować, aby czytelnik nie miał żadnych kłopotów, niejasności czy problemów. Przepis ma go naturalnie poprowadzić jak krok po kroku przygotować określone danie.

Zazwyczaj zostawia się oryginalne parametry i odsyła czytelnika do tabelki z pomiarami załączonej na końcu publikacji – problemem jest jednak to, że trzeba tam co chwila zaglądać i sobie to samodzielnie dobrze skalkulować. Inna praktyka to dokładne przeliczenie na obowiązujące i powszechnie stosowane w danym miejscu pomiary. Tutaj tłumacz samodzielnie, albo we współpracy z odpowiednim ekspertem zajmuje się takim dostosowaniem tych ilości, aby wszystko zgadzało się podczas gotowania czy pieczenia.

Urządzenia i narzędzie kuchenne

Kuchnia dwójki przyjaciół może różnić się w wyposażeniu, a co mówić o dwóch krajach czy kulturach. W zależności od miejsca zetkniemy się z przeróżnymi urządzeniami, narzędziami czy gadżetami kuchennymi. Problem natury translacyjnej pojawia się wtedy, gdy trzeba przełożyć nazwę jakiegoś urządzenia, którego nie ma tam, gdzie ma powędrować przekładać. Co zrobić w takiej sytuacji? Tłumacz musi znaleźć odpowiednik dla tego terminu i przedmiotu. Jeśli nawet nie da się niczego zrobić taką drogą, trzeba sytuację omówić z ekspertami, aby tak rozwiązać sytuację, aby przy przygotowywaniu posiłku według konkretnego przepisu czytelnik nie był w niezręcznej sytuacji, bo nie wie z czym ma do czynienia lub co należy zrobić.

Tłumaczenie musi też mieć smak!

W przekładaniu przepisów kulinarnych oczywiście chodzi o możliwie najbardziej wierne przełożenie oryginalnej receptury, ale gdy to jest niemożliwe – składnik nie istnieje, jest niedostępny lub zakazany w danej kulturze – trzeba to taktowanie obejść i zaproponować czytelnikowi coś w zamian. A przy tym wszystkim nie zapomnieć, że tłumaczony tekst dotyczy jedzenia, czyli czegoś pysznego i bardzo ważnego w życiu każdego z nas. Wskazane jest więc, aby tłumacz czuł ten temat i miał serce do gotowania!

Oceń wpis!
[Ocen: 0 Średnia: 0]